- Poproszę
herbatę – powiedziała nieśmiało do kelnerki, stojącej za ladą. Przysiadła na
chwilę na wysokim, barowym krześle mierząc spojrzeniem małe pomieszczenie, w
którym aktualnie się znajdowała. Lubiła tu przebywać; nie tylko dlatego, że
serwowali tu dobrą herbatę, ale i dlatego, że kameralność tego miejsca
wprawiała ją w błogi spokój. Niejednokrotnie, kiedy w jej życiu panowała burza
z piorunami, przychodziła tu by się przed wszystkim schować. Był nawet czas,
kiedy kelnerki, znając ją z widzenia, nie pytały na co ma ochotę, tylko od razu
serwowały wielki kubek czarnej herbaty. Jednocześnie omiatały ją tak smutnymi
spojrzeniami, jakby to im zawalił się przed chwilą wszechświat, a nie jej.
Uśmiechała się wówczas, jak tylko potrafiła najmocniej, i skupiała wzrok na
kubku, by w końcu dały jej spokój.
— Proszę –
odparła po chwili dziewczyna, stawiając przed nią kubek z parującym napojem.
Ida odwzajemniła uśmiech, po czym – biorąc kubek do ręki – odeszła od baru,
idąc w kierunku najodleglejszego stolika w całej kawiarence. Gdy tam się już
usadowiła, zamknęła na chwilę oczy i odpłynęła. Gwar zagonionych ludzi, szum
otwieranych i zamykanych drzwi, szepty osób siedzących przy stoliku obok… tak,
właśnie tego w tym momencie jej było potrzeba. Właśnie tego.
W końcu jest. Miałam dać wcześniej, ale myślałam, że w międzyczasie zacznę pisać pierwsze rozdziały. Z racji, że jednak Wen sobie gdzieś poszedł, nie wiem kiedy wkleję jedynkę.. Cieszcie się jednak i radujcie! O ile się, rzecz jasna, nie roztopicie. Buzi!